Beata – nietrzymanie moczu (NTM)
Całe życie byłam zdrowa. Nie łapałam przeziębień, różyczki, ospy, grypy. Kiedy zachorowałam na nietrzymanie moczu to oczywiście się tym zupełnie nie przejęłam, bo przecież ja jestem zdrowa. Co tam te parę kropel moczu raz na jakiś czas, przy wysiłku. Tyle, że zdarzało się to coraz częściej, miałam naglące parcia, które zmuszały mnie prawie do biegu do toalety. Ginekolog powiedział, że to początek menopauzy i nic się nie da zrobić. A ja się wstydziłam coraz bardziej. Próbowałam sama ćwiczyć mięśnie Kegla, ale nie za bardzo mi to pomagało. Może ćwiczyłam je źle, albo trzeba długo czekać na rezultaty? A ja lubię, jak rezultaty są szybko, bo chcę wreszcie przestać się bać, że nie zdążę do toalety. Dostałam skierowanie na zabieg przy użyciu lasera do zabiegów ginekologii estetycznej, mówią, że jest to najszybsza metoda leczenia nietrzymania moczu. Nie mogę się doczekać zabiegu i rezultatów.
Beata, lat 48: